środa, 30 grudnia 2015

4 najważniejsze elementy indywidualnej pracy z dzieckiem

Mamy tę moc – moc zmieniania rzeczywistości. My – mamy, ojcowie, nauczyciele, bibliotekarze, dorośli. Dzieci to nasza przyszłość - brzmi banalnie, nieco infantylnie i patetycznie. Rodzimy się i umieramy po drodze wychowując kolejne pokolenia. Mamy pretensje do całego świata o to, że młodzież staje się agresywna, pełna nienawiści wobec Innego, Obcego, nie zdając sobie sprawy z tego, że to odbicie nas samych. Pozwalamy młodemu człowiekowi na wszystko włącznie z samowychowaniem się. Karanie, brak ingerencji, rozmowy, brak wsparcia, niezrozumienie, stopniowe oddalanie się od siebie to grzechy główne czasów współczesnych.

(zdjęcie stąd)


Tak niewiele potrzeba, by to zmienić. Wystarczą chęci, pozytywne nastawienie i edukacja (edukacja obopólna, bo edukacja nas – dorosłych, a także edukacja dzieci, edukacja wzajemna, jak i skierowana do konkretnej grupy). Pedagogika to nie wymysł średniowiecznych filozofów, to kwintesencja nauki jako nauki życia. Zainspirowana m.in. narodzeniem się mojego chrześniaka (Pozdrowienia dla Janka!), artykułem „Oświata i wychowanie na łamach <Bluszczu> w latach 1918-1939” autorstwa prof. Jolanty Chwastyk-Kowalczyk (Studium Bibliologiczne Akademii Świętokrzyskiej, t.7, Kielce 2003, s. 31-61), stroną Special Books by Special Kids (SBSK) prowadzoną przez wyjątkowego nauczyciela Christopher’a Ulmer’a oraz publikacją Koźmińskiej Ireny pt. „Z dzieckiem w świat wartości” rozwijam swoje zainteresowania związane z wychowaniem dzieci kulturalnych, mądrych i pięknych (w tym także duchowym aspekcie). Zachęcam do zapoznania się z wyżej wymienionymi materiałami, a także do rozszerzenia wiedzy na ten temat i poszerzenia nierzadko ciasnych horyzontów, a także rozwijania myślenia nieszablonowego oraz podchodzenia do dziecka indywidualnie.

Na czym polega indywidualna praca z dzieckiem? – zapytacie. Wybrałam cztery najważniejsze elementy, które mogą przydać się w pracy z dzieckiem oraz młodym i dorastającym człowiekiem:

· słuchanie – wbrew pozorom jest to najtrudniejsza rzecz pod słońcem. Nie chodzi tu, bowiem, o słuchanie dosyć selektywne czy bierne, ale takie, które może nas naprowadzić na problemy napotykane przez młodego człowieka i pomóc mu w rozwiązaniu ich;

· rozumienie – trudne to mało powiedziane, wyższa szkoła jazdy, ot i co. Tego można i trzeba się nauczyć;

· naprowadzanie – kierowanie młodym człowiekiem w sposób rozważny i delikatny, jakby sprawa ta była sprawą najwyższej rangi;

· wszystkie te elementy łączą się ze sobą i przenikają. Słuchanie, rozumienie i naprowadzanie nie miałoby najmniejszego sensu bez najważniejszego elementu w pracy pedagoga czy rodzica, czyli bez miłości.

Jakiś czas temu oglądałam film pt. „Służące” w reż. Tate’a Taylor’a (2011). Wzruszył i dał mi wiele do myślenia moment, w którym jedna z głównych bohaterek żegna się ze swoją małą podopieczną słowami: „Dziecinko, pamiętaj co ci mówiłam. Pamiętasz? Jesteś dobra. Jesteś mądra. Jesteś ważna.”. Ile w tym mądrości i miłości, sami oceńcie…




Więcej na temat SBSK można znaleźć tutaj.

poniedziałek, 14 grudnia 2015

W telegraficznym skrócie #2

O tym, że Internet to prawdziwa skarbnica wiedzy, wie każdy. Ja mogę jedynie o tym przypominać i pomagać w znalezieniu interesujących materiałów, dzięki którym poszerzymy swoją wiedzę w sposób niezwykle łatwy i przyjemny. Zapewne pewne projekty są Wam już znane, ale warto je odświeżyć i wykorzystać w swojej pracy. Przydadzą się zarówno nauczycielowi, bibliotekarzowi, jak i rodzicom, ale znajdą się tu też i takie, które prawdziwy pasjonat pokocha całym sobą. Oto i one:

Projekt 10 książek na start do nauki  - skierowany przede wszystkim dla tych ostatnich [pasjonatów]. Kto chciałby nauczyć się czegoś nowego? Łapka w górę. Kto chciałby, żeby przekazano mu informacje z nieznanej mu dziedziny w prosty sposób? Łapka w górę. Kto, wreszcie, nie chciałby skorzystać z możliwości, jakie daje nam "10 książek"? Chcemy, chcemy...
Uwaga: projekt dopiero się rozwija, ale warto obserwować i czekać na więcej.

(zdjęcie stąd)


Projekt Encyklopedia Teatru Polskiego. O ETP usłyszałam w telewizji. Sprawdziłam i wsiąknęłam. Wiecie, mam marzenie, kilka marzeń związanych z tą piękną sztuką. Chciałabym zagrać niewielką rólkę w prawdziwym teatrze, obejrzeć spektakl w Metropolitan Opera w Nowym Jorku, zwiedzić warszawskie teatry i samemu stworzyć, jako nauczyciel-bibliotekarz, amatorski teatr dla dzieci i młodzieży. W każdym razie ETP jest pomocny takim laikom jak ja. Polecam!

Mama Tata Tablet. Każdy mądry rodzic, wie jak pomocne, ale i niebezpieczne bywają pierwsze spotkania na linii dziecko-technologia XXI wieku. Pomagajmy odkrywać, tworząc jednocześnie inną alternatywę aktywności. Pokażmy jak korzystać z "on-line", ale wyżej stawiajmy "off-line".
Bardzo pomocne dla rodziców, którzy chcą wprowadzić w życie dziecka tablet czy telefon.

Dzieciaki bezpieczne w sieci - materiały informacyjne dla nauczycieli. Kolejna pedagogiczna pomoc. Tym razem w akcje włączyło się Ministerstwo Cyfryzacji. Publikacja dzieli się na 7 rozdziałów (m. in. serwisy społecznościowe, komunikacja w sieci, działania niepożądane, czy gry i zabawy). Jednym słowem - jak korzystać rozsądnie z wynalazku jakim jest Internet?

Przybornik Animatora Kultury. Publikacja wyjaśniająca, kim jest Animator Kultury, czym jest projekt, inspiracje do wykorzystania przez animatora, bibliotekarza, nauczyciela.

Tutaj inne ciekawe materiały i publikacje dotyczące animacji:
Niekongres Animatorów Kultury (Warszawa 2014)
Akademia Rozwoju Animacyjnej Aktywności
DLA animacja kultury. Materiały, działania, inspiracje

(zdjęcie stąd)


Czy Twoja strona spełnia standardy dostępności? Coś z innej półki. Przyda się każdemu blogerowi.

Szkoci chcą czytać w pracy. Polacy też. ;-)
Tym akcentem kończę część drugą telegraficznego skrótu i zapraszam na kolejną.

czwartek, 3 grudnia 2015

Jesień 2015 w obiektywie (wyzwanie jestrudo.pl)

Wyzwania to sposób na nudę, na naukę oraz na zmierzenie się w pewnym stopniu ze słomianym zapałem. Natalia z jestrudo.pl od czasu do czasu nie pozwala odetchnąć, zagrzewa do pracy nad sobą i jest w tym naprawdę świetna. 

A oto jesień w obiektywie mojego autorstwa:

Daleko:


Zdjęcie robione aparatem Panasonic DMC-LZ40.
Przysłona: f/5.7
Czas ekspozycji: 160 s
Szybkość ISO: ISO-400
Długość ogniskowej: 47 mm
Poprawki: GIMP

Na gałęzi:


Zdjęcie robione aparatem Panasonic DMC-LZ40.
Przysłona: f/4
Czas ekspozycji: 200 s
Szybkość ISO: ISO-100
Długość ogniskowej: 10 mm
Poprawki: GIMP

Za oknem:


Zdjęcie robione aparatem Panasonic DMC-LZ40.
Przysłona: f/5.3
Czas ekspozycji: 80 s
Szybkość ISO: ISO-400
Długość ogniskowej: 30 mm
Poprawki: GIMP

Zakamarki:



Zdjęcie robione aparatem Panasonic DMC-LZ40.
Przysłona: f/3.7
Czas ekspozycji: 1 s
Szybkość ISO: ISO-800
Długość ogniskowej: 8 mm
Poprawki: GIMP

Jesienne klimaty:



Zdjęcie robione aparatem Panasonic DMC-LZ40.
Przysłona: f/6.2
Czas ekspozycji: 250 s
Szybkość ISO: ISO-100
Długość ogniskowej: 112 mm
Poprawki: GIMP


Zdjęcie robione aparatem Panasonic DMC-LZ40.
Przysłona: f/5.4
Czas ekspozycji: 640 s
Szybkość ISO: ISO-100
Długość ogniskowej: 34 mm
Poprawki: GIMP

To lubię!:



Zdjęcie robione aparatem Panasonic DMC-LZ40.
Przysłona: f/4.3
Czas ekspozycji: 6 s
Szybkość ISO: ISO-800
Długość ogniskowej: 13 mm
Poprawki: GIMP

Nowe:


Zdjęcie robione aparatem Panasonic DMC-LZ40.
Przysłona: f/3.7
Czas ekspozycji: 20 s
Szybkość ISO: ISO-400
Długość ogniskowej: 8 mm
Poprawki: GIMP

Od razu uprzedzam: jestem fotografem - amatorem. Czasami po prostu lubię strzelać foty. Jeśli ktoś coś odnośnie mojego pstrykania, to pisać. ;-)
Konkretne uwagi mile widziane.

środa, 25 listopada 2015

W telegraficznym skrócie #1

Wracam z nową dawką pomysłów i energii. Oby nie zabrakło ich przez kolejne kilka lat na tym blogu.

Listopad jeszcze się nie skończył. Powoli odchodzi jesień. Przy ciepłej herbacie i milutkim kocyku czekam niecierpliwie na zimę. Już wkracza na salony.

"W telegraficznym skrócie" to seria inspiracji comiesięcznych znana też jako linkowe party, ale w nieco innej formie. Za chwile się przekonacie...

1. Avatar (reż. James Cameron) - niezwykle poruszająca opowieść o miłości do... natury. Dawno temu na jednym ze swoich blogów wysmarowałam taką oto notkę:
Każdy kto mnie dobrze zna, wie, że jestem zwolenniczką świata bez śmieci, świata zwierząt i roślin, świata żyjącego w zgodzie z naturą. Popieram wszelkiego rodzaju akcje EKO, choć i ja przyznaje, czasami z lenistwa popełniam błędy. Ciągle się jednak uczę i dlatego dostaję drgawek, kiedy widzę ludzi pozostawiających po sobie bałagan w różnych miejscach, nieszanujących lasów, jezior, łąk, mórz, rzek i in., bestialsko mordujących zwierzęta lub ludzi znęcających się nad niewinnymi stworzeniami. Takim zachowaniom mówię głośne i stanowcze NIE!
Cała ja! Film obrazuje wszystko to w doskonały sposób. Polecam również
PLANET EARTH IS YOU! Daje wiele do myślenia.


(zdjęcie stąd)

2. Ida (reż. Paweł Pawlikowski) - tegoroczny Oscar za najlepszy film nieanglojęzyczny oraz wiele innych nagród i nominacji. Wydawałoby się, że zobowiązuje nas - odbiorców - do postawienia oceny najwyższej. Jednak nie tędy droga. Co prawda zdjęcia są genialne, nadają filmowi tego czegoś: atmosfera, prostota, minimalizm (jedyne co w tym filmie żyje to ludzie, miejsca są statyczne, ale jest to ciekawy zabieg, nie ujmuje uroku, wręcz jest zaletą fabuły). Historia nieco przewidywalna i prosta, mimo poruszenia trudnych tematów.

3. Animacja - moja ulubiona forma spędzania czasu. Nie, nie tworze animacji... jeszcze nie tworzę...
Inspiruje mnie. Oglądam z myślą, że animację można wykorzystać w edukacji.

Ciekawe przykłady animacji:

The Fantastic Flying Books of Mr. Morris Lessmore - mój numer jeden. Metaforyczna odpowiedź na pytanie: "Jak zostałam Bibliotekarzem?".

Produkcja polskiego zdolnego twórcy animacji Tomka Bagińskiego pt. The Kinematograph.

Święta tuż, tuż. Poznajcie zatem cudownego kota, z którym Boże Narodzenie to istna bajka:
Sainsbury’s OFFICIAL Christmas Advert 2015 – Mog’s Christmas Calamity.

Oprócz animacji mile nastraja mnie także muzyka. Uwielbiam skrzypce, a tutaj ich nie zabrakło: The Maker.

I kolejny fenomen na skalę światową: Animowana Historia Polski. ;-)

środa, 28 października 2015

Promuję się, ot co...

Promocję czas zacząć.

Od wczoraj znaleźć mnie można na facebooku. Link do strony znajduje się po prawej stronie pod zakładką "O mnie".

Cóż. Czasy przyszły nieciekawe, ciężkie. Powiadają (ludzie powiadają, nie czasy): nie ma Cię na facebooku, nie żyjesz. Teraz czuję, jakbym się na nowo narodziła. Co prawda, dopiero raczkuje, ale szybko się uczę. Oddech Wiosny - dziecko "Eugeniusz" po prostu, nie oszukujmy się. ;-)

Wkrótce wprowadzę inne zmiany. Drobne zmiany, ale wartościowe.












Zdjęcie robione aparatem Panasonic DMC-LZ40.
Przysłona: f/3
Czas ekspozycji: 80 s
Szybkość ISO: ISO-200
Długość ogniskowej: 4 mm
Poprawki: GIMP


Nie będę samolubną samochwałą i obok promocji swojego bloga polecę Wam stronę, do której trafiłam całkiem przypadkiem. Jest to właściwie vlog. Być może wielu z Was zna i ceni rady Pauliny Mikuły (Mówiąc Inaczej), bo o niej tu mowa (być może nie ceni, cóż, bywają i tacy). Osobiście uważam, że jest inteligentną, charyzmatyczną kobietą, która upowszechnia używanie poprawnej polszczyzny, co mnie ogromnie cieszy, ale i nieco zawstydza. Zawstydza mnie przede wszystkim moja dotychczasowa ignorancja w sprawie języka, choć do tej pory tak o tym nie myślałam.
Niesłychanie zawstydza. Zawstydźmy się razem z Pauliną, bo to jednak fajne zawstydzenie jest. Gwoli wyjaśnienia: Paulina się nie wstydzi, Paulina zawstydza Internety i ignoranty. A co...

piątek, 23 października 2015

Głęboki Internet, czyli jak szukać, żeby znaleźć

Czy znaleźliście się kiedyś w dosyć niekomfortowej sytuacji, gdy cytując "mądrości" uwielbianej wikipedii, bądź innego, znacznie gorszego szkaradzieństwa, ktoś obalił Wasze poglądy na rzeczywistość, twierdząc, że jest to wierutne kłamstwo, że udowodni swoje racje pokazując materiały godne zaufania, sprawdzonych przez uczonych tego świata? Czy nie było Wam, mistrzom swego fachu, nieco nieprzyjemnie, gdy ktoś, wydawałoby się, może i mądry, ale interesujący się czymś zupełnie innym, stwierdza, że ma rację... i co najgorsze, to prawda? Przerysowane? Niekoniecznie. Jestem bibliotekarzem (swoją drogą, ile to ja już razy o tym informowałam swoich czytelników! Nudzisz, mała!) i wstyd się przyznać, zdarzyła mnie się taka sytuacja. W każdym razie bardzo podobna (pokory trochę, dziewczę kochane!). Na jednych z zajęć podałam niesprawdzone informacje, o zgrozo! O tym jednak dowiedziałam się po pewnym czasie, przeszukując od niechcenia Internet.

(zdjęcie stąd)











Głęboki Internet - pojęcie

Głęboki Internet to zasoby sieciowe, które typowe wyszukiwarki nie są w stanie indeksować, przez co użytkownik ma do nich utrudniony dostęp. Nie oznacza to jednak, że zwykły śmiertelnik nie jest w stanie ich odnaleźć. Wymaga to więcej wysiłku, skupienia, ale jest warte swej ceny. Jest przede wszystkim sposobem na informacje niesprawdzone, powtarzające się, tworzące niechciany szum informacyjny.

Jak odkrywać zasoby głębokiego Internetu?

Lidia Derfert-Wolf w pracy "Odkrywanie niewidzialnych zasobów sieci" wymienia 6 [sześć] sposobów na eksploracje tzw. Deep Web (czyli głębokiego Internetu, właśnie):

1. specjalne usługi standardowych wyszukiwarek, współpraca z wydawcami czasopism oraz twórcami baz danych i katalogów
Przykład: KaRo (Katalog Rozproszony Bibliotek Polskich) - narzędzie uzupełniające polski centralny katalog NUKAT (Katalog Zbiorów Polskich Bibliotek Naukowych).

2. stosowanie odpowiednich standardów i innych rozwiązań technicznych przez twórców zasobów sieciowych
Twórcy baz danych i stron internetowych dynamicznie rozwijających się dla wspólnego dobra współpracują ze sobą, aby znaleźć sposób na uwidocznienie swoich zasobów. By standardowe wyszukiwarki korzystały z nich, informacje zawarte w bazie danych muszą konwertować w sposób sprawdzony i przyjęty przez ogół.

3. tworzenie specjalistycznych wyszukiwarek i multiwyszukiwarek
Specjalistyczne wyszukiwarki to takie, które umożliwiają wyszukiwanie dokumentów z określonej dziedziny.
Multiwyszukiwarki, inaczej metawyszukiwarki, kierują nas do ogromnej ilości wyszukiwarek, baz danych, czy serwisów, które zawierają odpowiedź na nasze zapytanie.

4. zintegrowane przeszukiwanie elektronicznych zasobów bibliotek
Witryny biblioteczne są coraz bardziej obładowane. Nie znaczy to, że twórcy tych witryn nie mają na to sposobów. Jednym z nich jest przeszukiwanie zasobów zadając jedno pytanie do kilku serwisów.

5. tworzenie katalogów tematycznych, w tym serwisów o kontrolowanej jakości subject gateway
Subject gateway (inaczej: bramy dziedzinowe/bramy tematyczne/tematyczne systemy hipertekstowe/dziedzinowy system hipertekstowy; Boże, ile tego jest? Nie można prościej?) - pogrupowane tematycznie linki do potrzebnych danych z zakresu interesujących nas tematów. Zasoby są selekcjonowane, oceniane, opisywane, katalogowane przez ekspertów w danej dziedzinie i/lub bibliotekarzy.
Przykłady polskich bram tematycznych:

6. szkolenia użytkowników sieci
Czyli to, co teraz robię? :-P

Jak widać, gdyby nie autorzy witryn, wyszukiwarek, baz danych, czy choćby standaryzacja w dziedzinie gromadzenia i wyszukiwania w głębokim Internecie, jak również korelacja typu twórca - użytkownik, nierzadko zmuszeni bylibyśmy z korzystania z informacji niepewnych, niesprawdzonych. Głęboki Internet ułatwia nam znalezienie informacji rzetelnych i jest swego rodzaju rozwiązaniem na informacyjny szum (o czym już wspominałam).

Temat ten to temat rzeka. Nie będę zanudzać (Wreszcie! Hurra!). Dla zainteresowanych podam kilka linków:
B. Jaskowska "Ukryty internet - jakie korzyści mogą mieć z niego naukowcy i praktycy?"
M. Roszkowski "Język informacyjno-wyszukiwawczy jako narzędzie organizacji informacji w dziedzinowych systemach hipertekstowych" w Śląskiej Bibliotece Cyfrowej
bing.com - multiwyszukiwarka, konkurencja googla
Zestawienie polskich bibliotek cyfrowych
Kurs "Głęboki Internet (bazy danych) i możliwości jego przeszukiwania"

Skomplikowane? Zapytaj. Jeśli wiem, odpowiem. ;-)

niedziela, 18 października 2015

Szum informacyjny - jak sobie z nim radzić? 4 sprawdzone sposoby.


Czasami mam dość wyszukiwania, zbierania, korzystania z informacji krążących w mediach. Przeciążenie informacjami tanimi, byle jakimi, a co gorsza nie sprawdzonymi, przytłacza. Na swój sposób walczę z tym. W każdym razie staram się. Mam na to sprawdzone metody:

1. chwila relaksu, odprężenie

W momencie, gdy zauważamy, że życie upływa nam w szybkim tempie, oczekujemy od niego coraz więcej: więcej radości, więcej przygód, więcej miłości, więcej przyjemności, więcej szczęścia, więcej wiedzy. STOP! Wyluzujmy. Im więcej oczekujemy, tym dostajemy mniej dobrych jakościowo darów losu. Tyczy się to również informacji. Najważniejsze, by nie zapomnieć o sobie. Rozluźnijmy się, pomilczmy, pomedytujmy. To wystarczy. Może jeszcze kawa i koc jesienią i zimą, zimny napój i lody latem.

2. zdystansowanie się

Dystans do wiedzy, która wdziera się do naszych mądrych (a jakże!) głów, to też bardzo dobry zwyczaj. Korzystajmy z wiedzy w sposób krytyczny. Nie bierzmy wszystkiego na poważnie. Bądźmy świadomymi odbiorcami informacji. Bądźmy ciekawi. Ciekawi świata i wszystkiego co nas otacza. Drążmy interesujący nas temat. Szukajmy odpowiedzi wśród różnego rodzaju publikacji. To wystarczy.

3. korzystanie z publikacji w formie tradycyjnej - książkowej 

Moli książkowych przekonywać do tego nie muszę. Ci natomiast, którzy Internet i telewizję wielbią wręcz, niech zdecydują się na tego rodzaju szok, bo myślę, że warto! Jeśli nie lubicie zostawać sam na sam ze swoimi myślami i wiedzą do ogarnięcia, włączcie sobie ulubioną muzykę. Muzyka w tle nie zaszkodzi. To wystarczy.

4. korzystanie z głębokiego internetu

O głębokim internecie powiem więcej w następnej notce.


Jeśli jest ktoś zainteresowany, to o natłoku informacji i związanym z nim przeciążeniu informacyjnym napisał rzetelnie Wiesław Babik z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Polecam!

środa, 14 października 2015

Otwarte zasoby edukacyjne szansą rozwoju


Chciałabym dziś zachęcić Was do zapoznania się z darmowymi internetowymi kursami bibliotekarskimi i około-bibliotekarskimi.

1.   Biblioteczne Centrum Zdalnej Edukacji
Platforma, która oferuje użytkownikowi wiedzę m. in. z zakresu cyfrowych opowieści, elektronicznych plakatów, oprogramowania biurowego, prezentacji online oraz wirtualnych tablic. Oprócz tego znaleźć tu można testy, krzyżówki i inne łamigłówki oraz materiały dla bibliotekarzy w ramach zajęć z użytkownikami biblioteki. Wymagana jest tu rejestracja.

2. Otwarta Platforma Edukacyjna EBIB
Platforma, oferująca wiedzę z zakresu tzw. głębokiego internetu (wyszukiwanie bardziej świadome, potwierdzone naukowo informacje). Nie jest wymagana rejestracja. Wystarczy zalogować się jako gość.

3. Projekt archeologiczny Sand Canyon-Castle Rock
Projekt, który szalenie mnie zaciekawił i zainspirował do odkrywania historii. Jest to projekt Uniwersytetu Jagiellońskiego. Warty poznania, polecam! Rejestracja nie jest wymagana.

czwartek, 8 października 2015

Migawki #3


Zdjęcie robione aparatem Panasonic DMC-LZ40.
Przysłona: f/6.5
Czas ekspozycji: 40 s
Szybkość ISO: ISO-400
Długość ogniskowej: 168 mm
Poprawki: GIMP


Zdjęcie robione aparatem Panasonic DMC-LZ40.
Przysłona: f/3
Czas ekspozycji: 125 s
Szybkość ISO: ISO-100
Długość ogniskowej: 4 mm
Poprawki: GIMP


Zdjęcie robione aparatem Panasonic DMC-LZ40.
Przysłona: f/5.4
Czas ekspozycji: 60 s
Szybkość ISO: ISO-400
Długość ogniskowej: 34 mm
Poprawki: GIMP

piątek, 2 października 2015

Kursy, szkoły i szkolenia - teraźniejszość, plany i marzenia


O tym, że jestem bibliotekarzem pasjonatem dowiadywaliście się tutaj.
Jednym z wielu powodów, dla których wybrałam ten zawód jest chęć (ale i przymus!) ciągłego kształcenia się. Skończyłam szkołę podstawową, gimnazjum, liceum ogólnokształcące i... nadszedł czas wyborów długoterminowych, wyborów przyszłościowych. Przeszłam etap "szkoły za namową rodziców". Właściwie nie cały etap, pół etapu. Po pierwszym roku zrezygnowałam ze względu na psychiczny dyskomfort, bo zawód może i przyszłościowy (technik hotelarstwa), ale ja przyszłość swoją widziałam zupełnie w innym miejscu. Dlaczego więc pozwoliłam na to, by to ktoś inny zadecydował za mnie? Tak sobie myślę: nie ten wiek, nie ta motywacja, nie ten czas.
Mimo, że już w dzieciństwie przejawiałam talenty typowo bibliotekarskie (bardzo szybko nauczyłam się czytać, czytałam nowo wypożyczone książki na niezbyt ruchliwej, ale jednak, drodze, domagałam się książkowych prezentów, wszelkie kieszonkowe przeznaczałam na zakup wiadomo czego, organizowałam swoją domową biblioteczkę, twierdziłam od początku, że pracować będę w tejże instytucji kulturalnej i do tej pory pamiętam moje pierwsze zetknięcie się z witryną księgarni i mój donośny głos: Mamo, tu będę pracować!). A jednak lata spędzone w szkole podstawowej i ponadpodstawowej zatarły we mnie jakiekolwiek chęci i umiejętności. Takie odniosłam wrażenie.
Dziś już wiem znacznie więcej. I tym więcej chciałabym się podzielić.

Zaczęło się od stażu w bibliotece. Poznałam różnych ludzi. Tych po studiach i tych, którzy szukali pomysłu na swoje życie. Kiedy przyznałam się do mojego zamiłowania i chęci rozwinięcia skrzydeł, wylano na mnie kubeł zimnej wody. "Ciężko znaleźć w tym zawodzie pracę". Może i tak, ale ja się nie poddałam i nie poddam. Skończyłam studia na kierunku Informacja Naukowa i Bibliotekoznawstwo, specjalizacja: biblioteki szkolne i publiczne. Nie ograniczam się jednak i gonię dalej marzenia, bo być bibliotekarzem to wiedzieć więcej i dawać więcej. Dlatego:

  1. rozpoczęłam naukę w szkole policealnej na kierunku: technik administracji (biblioteka to nie tylko praca z książką, to też skrupulatna organizacja instytucji kulturalnej)
  2. w planach mam również inne kierunki, takie jak:
  • grafika komputerowa (przydatna w dobie mobilności i zachodzących zmian w bibliotece; tu preferuje studia podyplomowe ze względu na złożoność tematyki)
  • animator kultury (wiadomo, by być Bibliotekarzem przez duże B, trzeba umieć zachęcić potencjalnego użytkownika do korzystania z usług instytucji kulturalnych, a to łatwe nie jest)
  • zarządzanie i/lub technik usług pocztowych i finansowych (są to kierunki przydatne, ale nie konieczne do zrealizowania, mogą się przydać jeśli nie w bibliotece, to w innej instytucji biurowej, doceniam taką multiwymiarowość kierunków)
  • muzealnictwo (szeroko pojęta kultura, muzeum - brat bliźniak biblioteki, historia sztuki, zaspokojenie moich ambicji - wszystko to, przemawia za kolejną podyplomówką)
  • technik informatyk (współczesny bibliotekarz zna nowinki ze świata komputerowego, nie boi się komputera, ciągle przyswaja nowe rzeczy, uczy się, jest na bieżąco)
    3.  i kursy:
  • FCE (angielski - moja miłość)
  • kurs fotografii (żeby moją bylejakość zamienić w jakość)


Puenta: ŻYCIA MI NIE STARCZY! ;-)





środa, 30 września 2015

Migawki #2


Zdjęcie robione aparatem Panasonic DMC-LZ40.
Przysłona: f/4.4
Czas ekspozycji: 50 s
Szybkość ISO: ISO-200
Długość ogniskowej: 14 mm
Poprawki: GIMP

piątek, 25 września 2015

15 powodów, dla których wybrałam zawód Bibliotekarz

Bibliotekarka to dla wielu synonim wycofania się w świat ciszy i liter. To też niezbyt seksowna kobieta w okularach tak grubych jak denka od butelek, w ręcznie tkanym wełnianym sweterku, długiej antykobiecej spódnicy, wiejskich chodakach, ze szparą w zębach, siwym warkoczem i marsową miną mówiącą: "Cisza!". To również miłośniczka kotów, papierosów i kawy. Szara myszka, która w pewnych dramatycznych dla niej momentach, potrafi zmienić się w mgnieniu oka w przerażające lwisko bez jednego zęba.

Stereotypy! Nie wierzę w nie. Całe szczęście, że zauważam pozytywy tego zawodu, nie ograniczam swojego myślenia, pozwalam mu płynąć. Dlaczego? Bo widzę w tym szansę na bardziej wartościowe, lepsze jutro.


Moja wizja Bibliotekarza (przez duże Be) przekracza granice, daje nadzieję na to, że inni zauważą jak ważną rolę odgrywają miłośnicy dobrej literatury i kształcenia ustawicznego.

Co jeszcze daje mi ten piękny i niedoceniany zawód? Dlaczego zostałam bibliotekarzem? Oto 15 powodów:

  1. bo kocham czytać, dotykać szorstkich kart książek i "czuć literaturę palcami"
  2. bo bibliotekarz to zlepek wielu zawodów (np. księgowa, administrator, nauczyciel, ekonomista, człowiek od PR-u, medioznawca, animator kultury i wiele wiele innych)
  3. bo mam cel poprzedzony wieloma krokami (aby stać się Bibliotekarzem muszę ciągle się uczyć: szkolenia, kursy, staże)
  4. bo to praca z ludźmi i dla ludzi
  5. bo wierzę, że robię coś ważnego dla siebie i społeczeństwa, bo mam chęci, aby coś zmieniać wokół siebie
  6. bo uwielbiam uczyć się nowych rzeczy (np. zarządzania swoim czasem, otwartości na nowe doświadczenia, pomysłowości, odwagi, kreatywności, cierpliwości)
  7. bo nasycam i podsycam swoją ciekawość
  8. bo przekazuję innym swoją wiedzę
  9. bo łamię stereotypy
  10. bo mam szeroki zakres zainteresowań, a biblioteka jest miejscem, gdzie mogę znaleźć w ciszy i skupieniu potrzebne materiały
  11. bo jest to dla mnie pasja i rozrywka
  12. bo chcę więcej, coraz więcej wartościowych i konkretnych informacji
  13. bo aktywizuję pokolenia (od najmłodszych, po nieco starszych i seniorów), bo zachęcam do zabawy (konkursy, testy wiedzy, imprezy okolicznościowe)
  14. bo kreuję przyszłość, przekazuje wartości, 
  15. bo uczę szacunku wobec książki, wiedzy, doświadczenia

Czy przekonałam Cię do tego zawodu? Pamiętaj! Nie musisz być bibliotekarzem, żeby docenić ten zawód. Wspieraj Bibliotekarzy dobrą radą i uśmiechem. Bibliotekarzowi to wystarczy.
Bibliotekarzu, czy dodałbyś coś jeszcze do tej listy? Użytkowniku biblioteki, czy masz miłe skojarzenia z ludźmi wykonującymi ten zawód? A może masz inne wyobrażenie Bibliotekarza?

wtorek, 22 września 2015

Bibliocamp

Z ostatniej chwili: webinaria dla bibliotekarzy, czytelników oraz zainteresowanych tematyką edukacji informacyjnej i medialnej. Co środę (włącznie z dniem dzisiejszym!) o godzinie 18 odbędzie się 5 ciekawych spotkań.




Plan spotkań:

23. 09
Temat: Nowe technologie edukacyjne w bibliotece

30.09
Temat: Tablet w bibliotece, biblioteka w tablecie

7.10
Temat: Pracownia selfpublishingu w Twojej bibliotece

14.10
Temat: Jak redagować stronę internetową dla użytkowników o specjalnych potrzebach

21.10
Temat: Teksty w tech-stylu - jak działać z książką z wykorzystaniem nowych technologii

Więcej na ten temat znajdziecie tutaj.

Ja ze swojej strony serdecznie zapraszam do udziału. I jeśli to tylko będzie możliwe, sama skorzystam z okazji, by się nieco podszkolić.

piątek, 18 września 2015

Marina Achmedowa „Musiałam umrzeć”

Muzułmanie, islamiści, uchodźcy, terroryści, imigranci to dziś temat numer jeden w mediach, domach, miejscach publicznych. Ilu ludzi, tyle opinii. Osobiście nie zachęcam nikogo do siania paniki, strachu przed nieznanym, do hejtowania, do braku szacunku wobec innych, z odmiennymi ideami religijnymi i kulturowymi. Poznajmy ich i dajmy się poznać.

Czym tak naprawdę jest wiara? I co daje początek fanatyzmowi religijnemu? Co popycha ludzi do szerzenia fanatycznych idei? Czy fanatyzm równa się duchowe katharsis? Co tak naprawdę oddala nas od Boga, od szerzenia dobra? Kim jest Bóg? I czy należy oceniać ludzi przez pryzmat wiary czy może tego, co czyni? Czy możemy potępić ludzi ginących za wiarę w imię miłości do Boga? Czy może potępiamy tych, którzy swoje uczynki wobec bliźnich traktują jak milowy krok do Raju? Jeśli jest to pomoc biednym i zagubionym, to wszystko jest na dobrej drodze, aby do Raju trafić. Ale jeśli, ktoś decyduje się na samobójczą śmierć dla wyższych ideałów…? – nie znajdziemy tutaj jednoznacznych odpowiedzi. Każdy dokonuje wyboru. Wszystko zależy od człowieka, jego charakteru i jego doświadczeń.



„Musiałam umrzeć” Mariny Achmedowej, to opowieść niesamowita. Połączenie tematu tabu z bajką. Mix naiwności z mądrością, sprawiedliwości z niesprawiedliwością, czystej wiary z fanatyzmem, nauki z zacofaniem, dobra ze złem, miłości z nienawiścią, baśniowości z rzeczywistością.

Dwa światy:

· Wieś – wiara w sny, zabobony, prostota ludzi tam mieszkających zadziwia, góry i źródło to symbole naturalnego piękna, symbole powrotu ludzi do życia z naturą, z Bogiem, wszechobecna miłość do bliskich (nawet mimo ciasnych skorup wytworzonych przez długie lata)

· Miasto (Machaczkał/a[1]) - bloki - synonimy ciasnoty ideowej, walka o wiarę/w imię wiary?, korupcja, tu przetrwa tylko silniejszy

Aby zrozumieć postępowanie Hadidży, należy spojrzeć na świat jej oczami. Oczami dziecka, oczami młodej kobiety i oczami kobiety dorosłej. A i tak wielu obierze inną drogę myślową. Dziecięce marzenia, infantylne myślenie, a następnie studia, miłość, pierwsze lekcje światopoglądowe, konfrontacja ze światem współczesnym, niekiedy nawet z Allachem, zwątpienie w niego i zauroczenie nim. Jednocześnie mam wrażenie, że ona cały czas wierzyła. I była to wiara bardzo silna, początkowo pozbawiona nutki fanatyzmu, wiara zdroworozsądkowa, wiara, która była drogą do samego Allacha. I może właśnie to ją zgubiło: wiara w Allacha i wiara w ludzi.

Zadziwiające są przemiany ludzi. Jednego dnia wierzą, by drugiego dnia zapomnieć o istnieniu sił zdolnych przenosić góry, ewentualnie ludzi na tamten świat (sic!). Paranoja. I my w tej paranoi musimy się odnaleźć. Jeden będzie terrorystą, drugi fanatykiem, trzeci dobrym, uczciwym człowiekiem. Każdy dokonuje wyboru.

Tematyka powieści nie jest prosta, mimo, że język jest przystępny, nawiązuje raczej do baśni, dziecięcych opowieści, jednak skierowany jest do dorosłych. Taki zabieg buduje niejako więź z bohaterką, tłumaczy motywy, szuka zrozumienia. Nic nie jest tylko czarne, i nic nie jest tylko białe…

Zdecydowanie polecam!




[1] W książce pojawia się nazwa Machaczkał, w atlasach Machaczkała.

sobota, 12 września 2015

Co z tą jesienią?

Nigdy nie lubiłam jesieni. Zima od biedy przez miesiąc jest dla mnie w miarę okay, później to tylko depresja i permanentny smutek. A jednak... mówię stanowcze NIE chandrze, NIE narzekaniu, NIE anty-jesiennej atmosferze. Postanawiam się z tym rozprawić. Ruda jak zwykle ratuje mnie ze wszelakich opresji. Jej sposoby są mega. Mega proste i mega pomocne. Wiem, bo sprawdzam. ;-)

Ciepłe zupy z grzankami, nastrojowa muzyka, światło, dużo światła i pozytywne nastawienie plus aktywność fizyczna (bieganie, spacerowanie, jazda rowerem) wraz z odsłuchiwaniem audycji w języku angielskim (rosyjskim?) - taki jest mój plan na wrzesień/październik. I tego się trzymam.



piątek, 4 września 2015

Mentorzy naszych czasów

Czasami zastanawiam się gdzie jestem, kim jestem, co ja tu robię. Tak jak zresztą każdy z nas. Bywa, że odpowiedź przychodzi niemal od razu.

Uzmysłowiłam sobie jak pewne sprawy (przede wszystkim te "maluczkie" sprawy) wpływają na mnie. Ludzie, słowa, wsparcie, wzloty, a czasami i upadki są nieustanną lekcją życia. Te ostatnie, co prawda, oddziałują dopiero po jakimś czasie, po uporaniu się z bólem i żalem, aczkolwiek są równie pouczające, jak pozytywne aspekty mojej egzystencji.





Słowa pewnego wyjątkowego wykładowcy dodały mi otuchy i motywacji do dalszych działań. Zalicza się on zresztą do tej grupy pedagogów, którzy swoim sposobem bycia zachęcają do dalszej pracy. Pan magister, który dla mnie osobiście jest lepszym profesorem, aniżeli nie jeden uznający się za człowieka tak wykształconego, jakoby pozjadał wszystkie rozumy i jeszcze jeden rozum, napędza studentów wszelkiego rodzaju historiami motywującymi. Oto jedna z nich:

"Kilka lat temu byłem ze znajomymi w jednej z miejscowości niemieckich na granicy RFN i NRD. Spotkaliśmy tam bardzo smutnego chłopca... może sześcio-, siedmioletniego. Aby go pokrzepić kupiliśmy mu mnóstwo słodyczy, on jednak niepocieszony, popatrzył na nas równie smutno jak poprzednio. Zapytaliśmy go jaki jest powód jego smutku. On odpowiedział: Mój kuzyn, który mieszka o tam (wskazał kierunek) idzie dziś po raz pierwszy do szkoły. My mu na to: "To dlatego? Dlatego się smucisz? Przecież masz w takim razie wakacje." Odpowiedział: "Ale on będzie o jeden dzień mądrzejszy ode mnie."

I pomyśleć, że ja robię wszystko, by być o jeden dzień głupsza.


I dzisiejszy tekst genialnego wykładowcy:

"Najmniej straciłem na tym, że się czegoś uczyłem."


Podziwiam Pana Magistra za takie podejście.

Zachęcam również do odwiedzenia bloga Eweliny Mierzwińskiej, która wzywa do codziennej nauki. Polecam!

piątek, 31 lipca 2015

Moja kreatywna strona mocy się rozwija. Szukam natchnienia w blogowej strefie artystycznej 'bohemy' współczesnej. :-D
I tylko wizualna strona mojego bloga spędza mi sen z powiek. Rozgryzę to, obiecuję!




Chwalę się ostatnio swymi zdolnościami, a właściwie ich brakiem. Za to wzrasta moja satysfakcja i poziom kreatywności. 

środa, 29 lipca 2015

Powoli mija półmetek wakacji. Niedobrze, oj, niedobrze!
Właściwie, nie licząc wyjazdu do Rzeszowa (po walizy siostry), do Kielc (po dyplom) i do Białegostoku (w poszukiwaniu szczęścia i wiatru w polu), to spędziłam je w domu.
W sierpniu muszę (koniecznie!!!) zrobić sobie mały rajd rowerowy przez najbliższe okolice. I może jakaś plaża... mhm... a miały być góry (Kielce się nie liczą!). ;-P


Nieco się ośmielę i zapodam mój subiektywny przegląd wakacyjnych zdjęć. Oto i one:



Oczarowała mnie ta kaplica na cmentarzu w Juchnowcu Kościelnym. Trafiłam tam za namową starszego pana, który wiele opowiedział mi o historii Białegostoku. Kościół w Juchnowcu również zrobił na mnie ogromne wrażenie. Niestety nie mam go uwiecznionego na zdjęciu. I mimo, że podróż była męcząca i stresująca, wspominam Juchnowiec bardzo miło. Szczególnie tę część - rondo, przy którym można znaleźć w bliskiej odległości Kościół, cmentarz, pocztę i bibliotekę.


Uwielbiam zwiedzać Kościoły i cmentarze. Są spokojną, a tym samym niesamowitą, magiczną wręcz, ostoją kultury i tradycji regionu. Nie mogłam więc również zapomnieć o rzeszowskiej kulturze sakralnej, choć i tu uchylę jedynie bardzo mały rąbek tajemnicy moich podróży. Mianowicie:



I to też jest Rzeszów: